tak jak główna bohaterka "Białej żyrafy" Lauren St. John, można dostać bzika... Znaczy: zaprzyjaźnić się ze zwierzętami, z którymi się rozmawia, dodatkowo mieszkając z babcią i pozostać przy zdrowych zmysłach. Oczywiście. Rodzice Martine zginęli. Ona zamieszkała gdzieś w jakimś rezerwacie przyrody w Afryce. Z babcią.
Cóż. Ta książka była... Dziwna. Nie wiem jak ją inaczej określić. Podobała mi się, kiedy jeszcze nie rozumiałam jej irracjonalności. Teraz, z perspektywy czasu wydaje mi się bardzo głupia i naiwna, ale dla dzieci nadaje się świetnie!
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz