31 października 2014

Drzwi potrafią wiele, a jeśli są niebieskie to już w ogóle!

Łukasz jedzie z mamą na wymarzone wakacje nad jezioro. Bardzo się cieszy z tego powodu, jednak jego radość nie trwa długo. Mają wypadek. Łukasz ma całe połamane nogi, a jego mama zapada w śpiączkę ("zasnęła i nie chce się obudzić"). Chłopak mieszka z sąsiadką, bo nie ma ojca, ani żadnej rodziny. Przynajmniej tak twierdzi, bo pewnego dnia ktoś dzwoni do drzwi sąsiadki-opiekunki Łukasza. I wtedy się zaczyna...
Czytając tą książkę był jeden moment, w którym czytając, wracałam do zdania kilka razy, żeby sprawdzić, czy moje oczy przypadkiem nie szwankują. Bowiem główny bohater, Łukasz, chodzi do gimnazjum! Może nie widzicie w tym nic dziwnego, ale narracja, zachowanie i sposób myślenia... Sądząc po tym wszystkim powiedziałabym, że chłopak ma MAKSYMALNIE 10 lat. Oświeccie mnie, jeśli coś źle zrozumiałam, bo to mnie przeraża. No ale cóż - przejdźmy do rzeczy. Książka... sama nie wiem co o niej myśleć. Momentami bardzo mnie wciągała i gdy już myślałam, że będzie ciekawie, a akcja będzie mniej infantylna: Bum! Powrót do banalnych i dziecinnych wydarzeń. Ludzie! Można szału dostać.
Mimo to... książki nie mogę zrównać z ziemią. Były chwile, chociaż nieliczne, gdy powieść czytało się miło i przyjemnie, ale zazwyczaj lepiej pamiętamy to, co złe, prawda? Ja również bardziej pamiętam momenty, w których książka mnie rozczarowała, z tego też powodu pamiętam zakończenie.
Podsumowując: jeśli zapomnieć o wieku bohatera (i przypisać mu wiek około 6-7 lat), skupić się na dobrych momentach książki i zmienić koniec, powieść bym poleciła.
5,5/10

26 października 2014

Znaleźć wyjście...

          Budzisz się w pędzącej do góry, kołyszącej się na wszystkie strony windzie. Otacza cię jedynie ciemność i przerażające dźwięki skrzypiących łańcuchów. Twój umysł jest pusty. Wszystkie twoje wspomnienia skrzętnie wymazane. Znasz tylko jedno - swoje imię.

          W takiej właśnie sytuacji James Dashner, autor powieści pt. "Więzień Labiryntu", umieścił Thomasa - głównego bohatera książki. Kiedy winda w końcu się zatrzymuje, nad chłopakiem otwierają się drzwi. Oślepia go jaskrawe światło słońca, a do jego uszu docierają krzyki rozemocjonowanych ludzi. Kiedy wychodzi na zewnątrz, staje twarzą w twarz z około pięćdziesięcioma chłopcami. Dowiaduje się, że znajduje się w Strefie - ogromnym miejscu umieszczonym w samym środku labiryntu, z którego jeszcze nikt nie znalazł wyjścia.

          Thomas - tak jak wszyscy główni bohaterowie wszystkich powieści - jest inny. Ale w jaki sposób? I co oznacza jego przybycie? Czemu dzień po nim pojawia się następny, nieprzewidziany więzień? Czy to już koniec? Czy znajdą wyjście? Myślę, że nie zadziwię Was odpowiedzią - przeczytajcie sami.

          Pomysł na powieść autor miał świetny. Naprawdę godny podziwu. Kiedy tylko zaczęłam czytać tę książkę czułam, że będzie dobra. Niestety, trochę się zawiodłam. Jak dla mnie była zbyt dziecinna, a użyte w niej słownictwo miejscami zbyt górnolotne i w raczej niepożądany sposób kontrastowało z infantylnymi wypowiedziami bohaterów. Ale nie sugerujcie się moją opinią - to zapewne tylko wrażenie po trzech miesiącach spędzonych z kryminałami i horrorami. Sądzę, że jeszcze trochę czasu minie, zanim nauczę się na nowo cieszyć fantastyką młodzieżową.

         Zawiodłam się również na fabule. Spodziewałam się więcej krwi i dokładniejszych opisów walki. Moim zdaniem powieść ta nie jest godna porównywania jej do "Igrzysk Śmierci". Zdecydowanie przegrywa ze wspaniałą trylogią Suzanne Collins, która od początku do końca trzyma się wymyślonej przez siebie konwencji i jest w tym bardzo konsekwentna.

          Mówiąc (pisząc) szczerze, kiedy przeczytałam pierwszy rozdział sądziłam, że książkę tę napisał amator. Wtedy mogłabym wybaczyć górnolotne słownictwo i olbrzymi kontrast pomiędzy poszczególnymi akapitami. Jednak James Dashner nie jest debiutantem, co dyskwalifikuje go całkowicie od jakiejkolwiek ulgi przy ocenianiu jego twórczości.

          Zakończenie - z jednej strony oczywiste. Z drugiej - zupełnie zaskakujące. Miałam wrażenie, jakby autor na sam koniec pisania nagle wpadł na pomysł absolutnego wykręcenia wszystkiego do góry nogami. Końcówka powieści zupełnie nie klei się z całą resztą. Jest jakby osobnym wątkiem, z tymi samymi bohaterami.

          Może jednak oceniam zbyt surowo. Moja jedenastoletnia siostra czytała tę książkę z wielką fascynacją i zaraz po jej zakończeniu pochłonęła następną część. Aktualnie czeka na to, aż będę miała czas, by pójść do biblioteki po ostatnią. Uważam, że jeśli dzieciom w jej wieku podobała się ta powieść, to jak najlepiej o niej świadczy. Ja chyba po prostu już wyrosłam z takiej literatury.

          Myślę, że mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę wszystkim, którzy są gorącymi fanami fantastyki młodzieżowej. Sądzę, że się nie zawiedziecie. Jeśli jednak jesteście bardziej wymagający - możecie zwrócić uwagę na kilka niedociągnięć oraz miejscowej braku spójności. Najlepiej będzie, jeśli po prostu sami ją przeczytacie i wyrobicie sobie własne zdanie na ten temat.

          Niedawno w kinach mogliście zobaczyć ekranizację powieści. Ja jeszcze nie zdążyłam obejrzeć tego filmu, ale mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości czas mi na to pozwoli.

          6/10



24 października 2014

Którym bohaterem książki jesteś?

Hej! Mamy dla Was coś nowego na naszym blogu, czyli mini quiz, który stworzyłam ja, Aga.
Którym bohaterem książki jesteś?

Macie kilka pytań,  pod nimi 5 odp, a obok nich ilość punktów.  Odpowiadacie na pytania,  wybieracie opcję,  która najbardziej pasuje i na koncu sumujecie wszystkie punkty. Miłego "testu"! Pamiętajcie,  że to tylko zabawa :)

21 października 2014

Syrena

Hej!

        Z tej strony Olga. Mamy coś dla Was. Sama nie jestem do końca przekonana, czy to dobry pomysł, ale pozostałe autorki tego bloga mnie do tego namówiły. Mianowicie, poprosiły mnie, żebym podzieliła się z Wami swoim opowiadaniem. Nie wiem, czy jest dobre, ani czy się Wam spodoba. Spełniam jednak prośbę i publikuję jedno ze swoich nielicznych opowiadań, pt. "Syrena".



20 października 2014

Legenda zwiadowców...



,,Zwiadowcy'' Johna Flanagana to niesamowita seria książek, z których pierwszą jest część ,,Ruiny Gorlanu''. Opowiada ona o historii Willa, który musi zostać przydzielony do wykonywania określonego zawodu. On chciałby zostać rycerzem, ale jest bardzo drobnym i niezbyt silnym chłopakiem. Ostatecznie trafia pod opiekę tajemniczego Halta. Will staje się Zwiadowcą. 
Moim zdaniem, książka jest genialna! Dość nietypowi bohaterowie, ciekawe przygody i coś, o czym uwielbiam czytać, czyli łucznictwo, walki na miecze, itp. :) Polecam!

10/10

Zwięźle i na temat, czyli o nas

Jesteśmy grupą ludzi kochających książki. Chłoniemy z wielką zachłannością każdą następną stronę powieści i nasza odpowiedź na wszystko brzmi: "Jak skończę rozdział!". Dla dużej ilości ludzi jesteśmy nie z tego świata, ale może jest w tym trochę prawdy - nasz świat jest szeroki i wszystko może się w nim zdarzyć. Jego stolicą i jednocześnie największym zabytkiem jest biblioteka. Staramy się zainteresować jak najwięcej ludzi czytaniem i jest to jeden z naszych życiowych celów, a blog ten ma nam w tym pomóc. Przy okazji pozwala nam na wyrzucenie z siebie myśli o przeczytanej powieści i zmniejszenie "kaca książkowego". 
Mamy nadzieję, że blog Wam się podoba :)
Pamiętajcie: Czytać każdy może!

Teleportacja?

Okładka książki Księga czasu 1. Rzeźbiony kamień
Książka ,,Rzeźbiony kamień" to pierwsza część serii ,,Księga Czasu". Ojciec Sama zaginął. Chłopak stara się dowiedzieć, co się stało. Odkrywa sekretne przejście. Później znajduje tajemniczą czerwoną księgę oraz rzeźbiony kamień. Badając kamień, zostaje przerzucony o kilkaset lat wstecz. Okazuje się, że trafia w sam środek walki z wikingami.
Książka jest bardzo wciągająca. Była to chyba moja pierwsza powieść fantastyczno - historyczna, więc mam do niej pewien sentyment. Zdecydowanie polecam :)

9/10 



Śmierć też może być pośmiewiskiem...

Czyli jedna z wielu powieści wojennych pióra Hansa Hellmuta Kirsta pt. "Noc generałów".

          Pewnego dnia w Warszawie, roku pańskiego 1942, dochodzi do morderstwa polskiej prostytutki. Niby rzecz całkowicie zwyczajna i ani trochę niezaskakująca. Podczas wojny dochodziło przecież do tysięcy mordów, a poza żołnierzami, prostytutki były jej najczęstszymi ofiarami. Mord ten jednak, ze względu na potworne okrucieństwo i bezlitosne zmasakrowanie zwłok, przykuł uwagę majora Graua, odpowiedzialnego za kontrwywiad w okręgu warszawskim Abwehry.
      
          Podczas przesłuchiwania świadków, jeden z nich zeznał, że widział wychodzącego z mieszkania denatki mężczyznę w mundurze niemieckiego generała. To pozwoliło znacznie zawęzić krąg podejrzanych, ponieważ w tamtych czasie w Warszawie znajdowało się zaledwie trzech generałów. Który z nich okaże się winny i w jakim tempie potoczy się śledztwo? Przekonajcie się sami.

          Powieść ta nie jest typowym kryminałem. Wątek śledztwa jest zaledwie niewielką częścią tematyki "Nocy generałów". Kirst skupił się przede wszystkim na opisaniu życia i zachowań niemieckich generałów. Ich spojrzenia na świat, toku rozumowania oraz na tym, w jaki sposób traktowali oni podwładnych i służbę. 


O niemieckich generałach zazwyczaj myśli się jak najlepiej – świetni przywódcy, niezrównani żołnierze. Dzięki tej książce przekonałam się jednak, że wcale tak nie było. Byli to tacy sami ludzie jak my, którzy również mieli słabości. Zasłona nieskazitelności, którą zazwyczaj okala się niemieckie wojska, skrywała jedynie brud i zakłamanie. A niektórymi rządziły najgorsze z możliwych, zwierzęce instynkty.

Powieść ta otworzyła mi oczy i ukazała absurdy wojny w całej ich okazałości. Niektóre zdarzenia były wręcz tak absurdalne, że aż śmieszne, a jednak były prawdziwe.

Naprawdę wiele można dowiedzieć się z tej książki. Poszerza ona nasze spojrzenie na drugą wojnę światową i pozwala ujrzeć pewne zdarzenia z perspektywy niemieckich żołnierzy, a nie tylko polskich cywili, jak to zazwyczaj bywa.

Gorąco polecam tę powieść, która wciąga już od pierwszej strony. Kirst pisze bardzo bezpośrednio i nie bawi się w owijanie w bawełnę. Nie czuję się godna, by oceniać jego styl i użyte w powieści porównania oraz inne środki stylistyczne - są mistrzowskie. Wiele bym dała, by umieć pisać z takim polotem. Oto przykład:
" Wszystko wokół stanowiło całkowitą doskonałość formy w kolorach łagodnie uśmiechniętej niebieskości nocy i promiennie niemal uchwytnej czerni. Zarys środkowego portalu przecinał jakiś pochylony, podłużny, niewyraźny cień. Stał tam człowiek, samotny człowiek. Mógł to być Tanz. Długo siusiał na tę doskonałość formy."
          Uważam, że powieść ta jest naprawdę godna polecenia, i że czas poświęcony na jej czytanie nie będzie czasem zmarnowanym.

           9/10

Źródło okładki

Umarli są wśród nas...


Nowa szkoła, nowa paczka znajomych, nowy chłopak i   tajemniczy Niki, którego wszyscy unikają. Jednak Julia nie daje za wygraną i poznaje jego tajemnice. Prawda jest troszeczkę niepokojąca. Ale czy odwiedzie to naszą główną bohaterkę od dowiedzenia się prawdy, którą może wyjawić jej tylko Niki? To co czasami wydaje się absurdalne, może być jak najprawdziwsza prawda. Kiedy żyje się łatwiej: mówiąc prawdę, czy okłamując ludzi dookoła?
Książka bardzo mi się podobała. W niej można znaleźć wiele zabawnych momentów, które nie jednego rozbawią. Idealna książka na poprawienie humoru, chociaż niektóre momenty były przewidywalne. Jednak warto sięgnąć po książkę Marie Lucas pt. "Między teraz a wiecznością".

9/10

15 października 2014

Księżyc

Spod ciemnej powieki,
Znad puszystych okularów,
Spogląda jednym okiem
Księżyc.


Taki duży, taki okrągły, taki ładny, 
Że dech zapiera,  że uśmiech przychodzi, 
Że kocha go serce.


Co z tego? Daleko jest. 
Księżyc 
W oddali, jednym okiem patrzy,
Przygląda się czynom
Naszym
Tym haniebnym, tym złym,
Tym dobrym,  tym strasznym, 
Tym okrutnym.


Już powieka się zamyka, 
Okulary zmieniają kolor.
Już tak jasno! 
Dobry dzień! Pora spać!



Takie moje "wypociny". Mam nadzieję, że są znośne, ale jak wszyscy (prawie) dodają coś od siebie, to czemu nie? Dobranoc ;)

Nadprzyrodzone istoty żyją wśród nas...

Jak to jest dowiedzieć się w pierwszy dzień wakacji, że się umrze? Takiej ciekawej rzeczy dowiedziała się Poppy. Co się wiąże z chorobą? Sszereg przeróżnych badań. Każdy jednak ma osobę, na którą może liczyć. Poppy może liczyć na swoje przyjaciela James'a. Różne przeciwności zbliżają ludzi do siebie i, nie mylicie się, w tym przypadku jest tak samo. Jak daleko zaprowadzi ich ta pomoc?
Nie będę długo rozwodzić się nad opinią dotyczącej tej książki. Uwielbiam ją. "Świat nocy" autorstwa L.J. Smith jest w pewnym momentach (moim skromnym zdaniem) troszeczkę przesłodzona. Opis, który znajduje się na samym początku dotyczy tylko "Dotyku wampira". Jedna książka składa się z trzech różnych opowiadań. Jeśli kogoś zainteresowało to opowiadanie zapraszam do przeczytania dwóch kolejnych opowiadań.

14 października 2014

Przeciwieństwa

Mój krótki wierszyk zainspirowany twórczością mojej przyjaciółki Agi

Noc i dzień
jawa i sen
życie i śmierć
jasność i cień
miłość i nienawiść
biel i czerń
radość i smutek
prawda i kłamstwo
prostota i trud
wszystko takie inne
wszystko takie przeciwne
a jednak takie nieodłączne.

źródło obrazka:https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUxlnMyP3mQCNcWTaiRlTn1GpCyJit8Fvo-4-qjKQSO3U6xUrkGsWwBsKQjwXBzxzlE5q78y0yMnWqo6jzM0GYD-7GXEn5PZhQxLdVBsvncXBR-0gI87wrIY20bLYlpfiPZudOT_bbXHny/s1600/The-love-between-water-and-fire-HD-wallpaper_1280x720.jpg

5 października 2014

Więzienna rzeczywistość

Stephen King. Chyba każdemu kiedyś to nazwisko obiło się o uszy, większość z Was wie, że jest to pisarz, część orientuje się nawet, że pisze powieści, które zazwyczaj są mroczne. I może część z Was słyszała o opowiadaniu "Skazani na Shawshank". Opowiada ono o życiu w więzieniu, które nazywa się właśnie Shawshank. Pisana z perspektywy jednego z osadzonych na dożywocie, człowieka, który może załatwić wszystko, interesująca opowieść o więźniach, życiu i, przede wszystkim, nadziei.
Z treści zdradzę jeszcze tylko tyle - przybywa jeden więzień. Nie szaleje, jest opanowany, jakby nigdy nic. I to on zmienia wszystko...
Znałam już wcześniej tę historię, ale, czytając ją, spodobała mi się jeszcze bardziej. Co tu więcej mówić? Warto przeczytać!

9,5/10