.jpg)
Nie brzmi zbyt ciekawie, prawda?
Uczniom też się to niezbyt podoba, ale nie potrafią postawić się rodzicom, nigdy nie zrobili nic "wyjętego spod prawa". Tyle że w tym roku, w roku 1959, coś się zmieniło. Doszedł nowy nauczyciel języka angielskiego.
Jaki jest?
I co nowego wprowadza do życia uczniów szkoły?
Jak się pewnie domyślacie, żeby poznać odpowiedzi na te pytania, musicie przeczytać książkę. W tym miejscu zrobię coś, co zdarza mi się bardzo rzadko - polecając tę powieść polecam również... film. Bo książka, o której mówię ("Stowarzyszenie umarłych poetów" Nancy H. Kleinbaum) powstała na podstawie filmu, który robi wrażenie.
Bohaterowie książki przeżywają miłość, zazdrość (te dwie rzeczy chyba idą w parze), rozczarowania, nowe doświadczenia i starają się wyjść życiu naprzeciw. A do tego przekazywane są w powieści rady, jak napisać pracę na temat lektury, której się nie przeczytało (czy przydaje się w praktyce napiszę, jak zastosuję).
Książka wzruszyła mnie do łez i doprowadziła do stanu zadumania, z którego nie mogłam sie wyrwać. Z niewiadomych przyczyn postanowiłam uczcić tę powieść minutą ciszy. Wiem, to jest dziwne, ale nie pamietam, żeby jakaś książka zrobila na mnie takie wrażenie. I tak, mam "kaca książkowego" po jej lekturze.
Wydaje mi się, że już wystarczająco zachwaliłam tę powieść, ale napiszę to jeszcze raz, wyraźnie: przepiękna książka. Możliwe, że zrobiła na mnie takie wrażenie tylko dlatego, że lubię również poezję, ale bez wątpienia warto ją przeczytać. Może nie jest to lekka książka, ale krótka i dosyć łatwo się ją czyta.
Szkoda, że nie jest to już lekturą, a zamiast tego mamy, na przykład, "Krzyżaków"...
Polecam!!
CARPE DIEM!
Polecam!!
CARPE DIEM!
100000000000000000 (i jeszcze więcej) /10
źródło okładki
źródło okładki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz