Powieść, której reklamami zostaliśmy jakiś czas temu zbombardowani ze wszystkich stron, niestety, jest nieco przereklamowana (rozumiane bardzo, bardzo dosłownie).
Rachel, kobieta po 30-stce, codziennie dojeżdża pociągiem do pracy. Do drodze mija osiedla i domy, w tym jeden, który z jakiś względów wydaje jej się bliski. Czuje się z nim związana do tego stopnia, że nadaje zmyślone imiona jego mieszkańcom i dopowiada sobie ich historię. Pewnego dnia jednak widzi coś, co stanowczo odbiega od normy. A potem ktoś ginie...
Thriller, owszem, niezły. Historia niedziesiątkowa, oryginalna, pomysłowa. Bohaterka również do przeciętnych nie należy. Nastrój? Tak depresyjnej książki jeszcze nie czytałam. Poczucie beznadziei i brak dostrzegania sensu życia są tym, co w znacznej mierze cechuje klimat tej powieści. Książka może być przerażająca i mrozić krew w żyłach, ale niech nie wpędza ludzi w depresję!
Zakończenie - do przewidzenia na ok. 40 stron od końca. Tyle w temacie. Warto przeczytać, ciekawe doświadczenie, ale szału nie ma.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz