Skończyłam książkę "Artur Rojek. Inaczej". Usiadłam do komputera z zamiarem napisania posta, ale przyszło mi do głowy pytanie "Czy będę w stanie napisać cokolwiek o tej książce?" Będzie ciężko, ale spróbuję.
Jest to biografia - wywiad z Aleksandrą Klich. Nie skupia się na odejściu artysty z Myslovitz ani jego nowej płycie, jak można by się spodziewać. Wręcz przedziwnie. Tutaj pan Artur Rojek został przedstawiony jako wysportowany chłopak ze Śląska, artysta tylko po drodze. Ja to tak przynajmniej odebrałam. Ciekawe to, muszę przyznać.
Pan Artur Rojek jest moim absolutnym Góru, moim Idolem, Mistrzem i Mentorem (chociaż chyba o tym nie wie...). Z jego muzyką w tle dorastałam, a teraz z nią też żyję, a więc, gdy tylko książka weszła do księgarń, wiedziałam, że muszę ją mieć. I mam. Przeczytałam i jestem trochę rozczarowana - mało w niej treści. Prawie 300 stron, z czego 50 stron zajmują zdjęcia i teksty znanych mi piosenek. Do tego czcionka duża, a strony małe. No cóż... To moja pierwsza biografia, więc mogę czegoś nie wiedzieć, ale jak przeglądałam biografie innych osób, były one nieco bardziej obszerne... Jednakże ciekawe odniesienia do psychologii i biegaczy, sprawiły, że książka stała się bardziej interesująca.
Ze względu na osobę, jakiej książka dotyczy, moja subiektywna ocena nie mogła być inna (ani krótsza):
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz