19 stycznia 2015

Rytmy strachu

Gdy wydłuża się cień i światło słońca gaśnie
Z nor wypełzają potwory i strachy właśnie.
I słyszysz, że coś skrzypi, jak światło lekko mruga,
Że coś tam samo spadło, błysnęła jakaś smuga…
Chyba coś w kącie kwili lub warczy cichutko,
W ciemnościach się przyczaja, wychodzi wolniutko...
A wyobraźnia działa na najwyższych obrotach
Oczy się zatrzymują na mrocznych przedmiotach.
Tam ci mignęły białka, tam pożółkłe szpony
Słyszysz jakieś dźwięki, niczym krakanie wrony.
Serce bić przestaje. A potem rusza znowu,
Biegnąc w maratonie, nie chcąc zrobić ci zawodu.
Przełykasz gorzką ślinę, dłonie ci się pocą
Działają tak na ciebie te przeżycia nocą…
Podchodzisz do okna, odsuwasz zasłonę
Strącasz z głowy strachu piekielną koronę.
Już tobą nic nie rządzi, już jesteś całkiem sam,
Lecz wiesz, że jeśli wrócisz, powróci też ten „Pan”…
„Pan Ciemność”, „Wyobraźnia”, „Pan Dźwięki” i „Pan Lęk”
I podskakiwać będziesz na każde małe „brzdęk”.
Ktoś chyba wszedł do domu! Ktoś chyba tutaj jest!
Słyszysz wyraźne kroki i robisz dziwny gest:
Tulisz do siebie misia, pluszaka starego
I przypominasz sobie coś bardzo ważnego:
Masz tylko pięć lat, skarbie, i cały Wielki Świat
Przerazi cię dopiero za dobrych kilka lat.
Te kroki tam na dole to mama albo tata
Przywieźli też ze sobą twego młodszego brata.
Wszystkie strachy co były, co czułeś i widziałeś
Co sprawiały, skarbie, że aż ze strachu drżałeś
To było w twojej głowie, sam im dałeś życie
Dotychczas zawieszone w wszechobecnym niebycie
Ty rządzisz swoją głową, sam jesteś sobie panem
Musisz nad tym panować własnym opanowaniem
Uwierzyć musisz w siebie, a cały Wielki Świat
Przerazi cię dopiero za dobrych kilka lat…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz