Czyli słynne "Lśnienie" autorstwa nikogo innego, jak właśnie Stephena King'a - króla horrorów. A osobiście - mojego mistrza.
Danny Torrance jest pięcioletnim dzieckiem, które na pozór niczym nie różni się od rówieśników. No, może jest trochę bardziej skryty, dojrzalszy i inteligentniejszy. A kiedy ktoś coś zgubi, doskonale wie, gdzie należy tego szukać. Przeczucie czy dar? To jasność. Danny miewa sny, w których ukazują mu się skrawki przyszłości. Wie o wiele, wiele więcej, niż jego młodym rodzicom mogłoby się wydawać.
Jack Torrance, ojciec Danny'ego jest byłym nauczycielem. Obecnie poszukuje zacisznego kąta, gdzie mógłby skończyć rozpoczętą dawno sztukę. Niestety, rodzina Torranców boryka się z niejednym problemem. Jednym z nich jest właśnie bezrobotność Jacka, a co za tym idzie - brak pieniędzy. Jednak pod koniec lata Jack otrzymuje od swojego starego kumpla, Al'a, niezłą propozycję pracy - ma zostać dozorcą w starym hotelu "Panorama" po zakończeniu sezonu. Może przeprowadzić się tam z całą rodziną, czyli z Wendy oraz Danny'm i po prostu go doglądać. Mógłby skończyć tam swoją sztukę i naprawić naderwane więzi rodzinne. Czy to nie jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe?
Od czasu nadejścia tej propozycji Danny'ego dręczą koszmary. Jest jednak zbyt mały, by umieć dobrze je zinterpretować. Żona Jacka, Wendy, też nie jest pełna optymizmu na myśl o spędzeniu zimy w wielkim, pustym hotelu umieszczonym w samym sercu Gór Skalistych w otoczeniu kilkumetrowych zasp śnieżnych, całkowicie odciętym od świata. Co innego jednak mieliby zrobić? Pakują się więc wszyscy i ruszają w długą podróż swoim rozklekotanym Garbusem.
Gdy przybywają na miejsce, Danny jest pełen złych przeczuć. Ma ochotę się rozpłakać i błagać o powrót do domu. Rozumie jednak, że to jedyna szansa jego taty na odbicie się od dna, a więc stara się nie zdradzać rodzicom swoich odczuć.
Przez kilka tygodni wszystko wydaje się być w porządku. Jesień jest piękna i niebywale słoneczna. Jack jest bliski ukończenia swej sztuki. Gdy w końcu jednak zaczyna padać śnieg, hotel okazuje się żyć własnym życiem...
Już wcześniej pisałam o twórczości i olbrzymim talencie King'a. Teraz po prostu czuję się wbita w ziemię. Ta książka mnie powaliła i utwierdziła mnie w geniuszu tego autora. Składam pokłony i nisko chylę czoło przed "Lśnieniem" oraz Stephenem King'iem. Tego nie da się opisać... To można tylko przeczytać.
Wybitne!
∞/10 (nieskończoność!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz