XIX-wieczna Anglia. Malarz Bazyli Hallward
stworzył dzieło swojego życia, czyli portret pewnego młodzieńca zwanego
Dorianem Grayem. Był on piękny i niepowtarzalny a, przede wszystkim, młody i
niewinny. Całe życie Doriana zmienia się, gdy poznaje lorda Henryka Wottona. On
uświadamia mu, że jego młodość przeminie i gdy będzie już stary, będzie
cierpiał. Nasz młodzieniec nie chce się z tym zmierzyć. Chciałby, aby jego
portret starzał się zamiast niego. Czy jego życzenie zostanie spełnione?
Jeśli chcecie poznać odpowiedź na to pytanie, musicie koniecznie sięgnąć po
książkę Oscara Wilde "Portret Doriana Graya".
Moim skromnym zdaniem książka jest warta
przeczytania. Przez niektóre fragmenty ciężko było mi przebrnąć, ale byłam
dzielna i dałam rade. Cieszę się, że nie odłożyłam tej książki na później. Do
przeczytania jej zachęcił mnie film (chociaż jestem zwolennikiem metody
najpierw książka, a następnie ekranizacja), ale mam dobre
usprawiedliwienie. Wtedy nie wiedziałam, że jest książka. Z góry uprzedzam, że
nie każdy wytrzyma do końca. :-(. Na koniec dodam, że mimo, iż książka ta jest
z XIX wieku, to wiele wartości w niej zawartych przetrwało do dziś. Polecam tą
książkę wszystkim, jednak szczególnie osobom, które lubią filozofię.
8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz