Rok 2033.
Wizja świata po wyniszczającej trzeciej wojnie światowej. Wojnie nuklearnej. Gdzie przetrwali tylko ci, którzy w godzinie zagłady zdołali skryć się w moskiewskim metrze. A nawet z nich ocaleli jedynie nieliczni. Ludzie muszą mieszkać na dawnych stacjach, przemieszczać się tunelami i walczyć z mutantami - przerażającymi istotami powstałymi na skutek promieniowania.
Artem, dwudziestoczteroletni młodzieniec, urodzony jeszcze "na górze", ale wychowany w tunelach dostaje misję od tajemniczego mężczyzny. Ma dostać się do związku trzech, najlepiej rozwiniętych w całym metrze stacji i przekazać komuś zaszyfrowaną wiadomość, gdyż okazuje się, że stacji Artema grozi straszne niebezpieczeństwo. Chłopak udaje się więc w podróż, która z początku wydaje mu się prosta i krótka, lecz napotykane przez niego przeszkody całkowicie odmieniają zarówno jego, jak i jego spojrzenie na świat oraz stosunek do życia.
Bardzo ciężko jest mi opisać i ocenić tę książkę, ponieważ po prostu nie czuję się godna. Powieść jest wybitna, narracja przeprowadzona po mistrzowsku, a nawet długie wywody filozoficznie nie nużyły ani przez moment. Ten świat nie został wymyślony - on został stworzony. Kawałek po kawałeczku Dmitry Glukhovsky skonstruował arcydzieło, prawdziwy majstersztyk. Wprawdzie jest to książka ciężka i czyta się ją długo, jednak przeżycia, jakich dostarcza, są nie do opisania.
Na końcu płakałam.
∞/10 (nieskończoność)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz