Dziecko, odkąd tylko pamięta, jest pod opieką starszej kobiety, która na pewno nie jest jego matką. Wychowuje je jednak i opiekuje się nim. Razem podróżują przez rozległe ziemie Wielkiego Królestwa, aż Dziecko przemienia się w Dziewczynkę i odkrywa, że jej opiekunka jest Czarownicą.
W wieku lat siedmiu opiekę nad Dziewczynką przejmuje Czarownica Druga, wprowadzając ją w tajniki Magii i Czarów. Dziewczynka poznaje także historię swego kraju, który przed ponad siedmiuset laty został napadnięty przez barbarzyńskich Najeźdźców. Dowiaduje się także o istnieniu Pieśni Jedynej - Pieśni wieszczącej, iż pewnego dnia potomek dawnego roku Luilów powróci i wyzwoli uciemiężonych poddanych, swych współrodaków.
"Córka Czarownic" jest powieścią, w której Dorota Terakowska zawarła coś wielkiego. Przesłanie i naukę, którymi nabrzmiała jest dosłownie każda strona książki. Nie można odmówić im mądrości - w powieści brakuje jednak akcji. Fabuła ogranicza się do opisów miejsc, w których w danej chwili znajdują się bohaterowie i ewentualnych opisów wyglądu. Dialogów prawie w ogóle nie ma, co sprawia, że książkę czyta się ciężko i długo. Muszę przyznać, że kilka razy autentycznie nad nią zasnęłam. Fabuła - tak. Akcja - nie.
6,5/10