13 stycznia 2018

Lolito, światłości mojego życia...

...ogniu moich lędźwi. Grzechu mój, moja duszo.
Samo pierwsze zdanie pochodzące z "Lolity"Vladimira Nabokova przyciąga, sprawiając, że chcemy się dowiedzieć wszystkiego o tytułowej bohaterce i zakazanym uczuciu, którym darzy ją Humbert.
Kim jest Humbert? Jest ojczymem Lolity - a właściwie Dolores Haze - oraz pedofilem. Mężczyzna jest oczarowany dwunastoletnią dziewczynką, określaną przez niego mianem "nimfetki" i jest zdolny do wszystkiego aby w końcu zaspokoić swoje żądze.
Książka może odrzucać. Nabokov poruszył temat, który nawet dziś jest bardzo kontrowersyjny - a "Lolita" została wydana w 1955 roku, więc ma już ponad 60 lat! Jedni mogą się nią zachwycać, innych może obrzydzać. Jedno jest pewne - Nabokov stworzył świetną powieść psychologiczną, ukazując nam umysł pedofila. Kreacja Humberta jest godna podziwu - mimo, że Humbert zachwyca się ciałem dwunastolatki, wzbudza w czytelniku pewien rodzaj sympatii - jest przystojny, inteligentny, oczytany. Jego szarmancki sposób bycia sprawia, że ma powodzenie u kobiet (matka Lolity wręcz za nim szalała) i ciężko zestawić ten czarujący obraz z jego chorymi żądzami dotyczącymi nimfetek. Z kolei Lolita mimo młodego wieku nie jest tylko ofiarą - jest bardzo inteligentna i świadoma swojej władzy nad ojczymem, wykorzystując ją do dostawania drogich podarunków od mężczyzny.
Ciężki temat, jakiego podjął się autor, sprawia, że pewnie duża część osób waha się czy w ogóle powinna zaczynać książkę - moim zdaniem jest to jedna z tych powieści, które powinno się przeczytać i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Jest to z pewnością książka niezwykła, nie tylko ze względu na temat ale też dobry warsztat pisarski Nabokova. Jest to jeden z ważniejszych autorów literatury amerykańskiej, więc warto go poznać.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz