30 grudnia 2017

Idąc w ciemny szlak nieznany...

Autorka bestsellerowej serii Dary Anioła, Cassandra Clare, zabrała się znowu do snucia opowieści w świecie Nocnych Łowców. I zrobiła to naprawdę dobrze.
Drugi tom trylogii Mroczne Intrygi - "Władca cieni" - to kontynuacja historii niezwykle ujmującej rodziny Blackthornów, którzy oprócz zmierzenia się z wrogą siłą, którą uwolnił Malcolm Fade, muszą zmierzyć się również z własnymi słabościami. Emma, która odkryła, że jej miłość do Juliana jest nie tylko zakazana przez Prawo ale również jest przekleństwem, próbuje trzymać swojego parabatai na dystans. Nie może jednak całkowicie go opuścić, bo zewsząd grozi Blackthornom niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, by ochronić rodzinę jest znalezienie Czarnej Księgi - potężnego czarnomagicznego artefaktu.
Clare jak zwykle poprowadziła wszystkie wątki niezwykle wciągającą. Dzięki temu można pochłonąć niemal osiemsetstronicową książkę w dość krótkim czasie. Nie można się po prostu oderwać od kolejnych zawikłanych przygód, jakie spotykają bohaterów.
Co do bohaterów - w tej części Clare wprowadziła ich naprawdę sporo. Tym bardziej więc należą się dla niej uznania, bo żadna z kreacji nie wypadła mdło, wszyscy byli naprawdę barwni i przekonujący. Szczególnie dobrze poprowadzono według mnie postać Kita, który pojawił się pod koniec tomu pierwszego.
Podsumowując, książka jest bardzo dopracowana, intrygująca i potrafi złamać serce (zwłaszcza końcówką!). Dla autorki należą się uznania, a teraz zostało nam tylko czekać na kolejny tom.
Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz