Radio Armageddon to zespół muzyczny założony przez Cypriana. Tego, który zaginął. Tego, którego szuka połowa ludzi w mieście, a druga połowa myśli, że już nie żyje. Że nie ma dla niego nadziei. Została już tylko Nadzieja, która ciągle wierzy, że Cyprian żyje. Była jego dziewczyną i myślała, że wie o nim wszystko. Przecież wszyscy jej się zawsze zwierzali.
I był jeszcze Szymon. I był Gnat. Przeciwieństwa. Dziecko uwięzione w luksusach i zimnie rodziny i nastolatek notorycznie pragnący uwagi.
To oni tworzyli Radio Armageddon. Kiedyś. Teraz dzieje się coś innego. Teraz Cyprian zaginął. Teraz zmienia wszystko.
Książka Jakuba Żulczyka czekała na mnie od dawna, odkładana w liście "do przeczytania" na następny tydzień, a potem miesiąc, ze względu na nie małą objętość. I szczerze powiedziawszy rozczarowałam się. Na początku byłam zachwycona. Stylem pokazującym przebieg myśli. Różnorodnością postaci. Pomysłem. Potem jednak pomysł wydawał się coraz bardziej naciągany, postacie stały się nijakie, a styl nużył. Przez połączenie tego wszystkiego ugrzęzłam na 30 stron przed końcem i nie mogłam ruszyć dalej. A zapowiadało się tak dobrze...
6,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz