Ona,
Wierzba,
Płacze dniami
I nocami, gdy przez natrętne
Myśli przewraca się
Z boku na bok
I próbuje zasnąć.
Ona,
Wierzba,
Zjadana
Przez robaki
Własnego umysłu
Chowa się
Za deszczem,
By nie było widać jej łez.
Ona,
Wierzba,
Jest sama
Na polanie życia
I nie szuka szczęścia.
Liście zasłaniają jej Słońce,
Przegapiła tęczę.
Widzi deszcz.
I płacze,
Bo dla niej nie ma
Słońca.