11 kwietnia 2016

Zbrodnia...

O "Zbrodni i karze" Dostojewskiego każdy chyba słyszał. Jest to jedna z nielicznych lektur, które naprawdę warto przeczytać, bo po prostu są tego warte.

Rodion Raskolnikow, młody student mieszkający w Petersburgu, cierpi na niedostatek pieniędzy i żyje w skrajnym ubóstwie. Chwilowym wybawieniem są dla niego pieniądze, które dostaje od starej lichwiarki pod zastaw swych skromnych pamiątek rodzinnych. Od czasu do czasu pisuje także artykuły do petersburskich gazet. Pewnego dnia wpada mu do głowy pomysł... Rozterki i rozważania zajmują mu całe dnie. Kiedy w końcu podejmuje decyzję... - z następstwami swego czynu (by nie zdradzić zbyt wiele) zmaga się przez wszystkie strony powieści.

Powieści nie czyta się łatwo, nie jest krótka ani lekka, a nad treścią często trzeba się zatrzymać i zastanowić. Na pewno nie wszystkim się spodoba i nie każdemu uda się "przebrnąć" do końca. Mnie jednak dzieło to zafascynowało i pochłonęłam je, usiłując rozgryźć istotę fenomenu rosyjskiej literatury (co oczywiście zakończyło się niepowodzeniem). Lektura naprawdę wspaniała, angażująca nie tylko nasz umysł, ale także emocje i nawet własne sumienie. Na końcu płakałam.

Arcydzieło,

9,9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz