Gerald i jego żona Jessie wyjeżdżają do domku na odludziu. Gerald chce, żeby zagrali w pewną grę... gdy Jessie sprzeciwia się i kopie męża w czułe miejsce, ten...
I tu chyba skończę, po co zdradzać za dużo? ;)
A więc muszę przyznać - zawiodłam się. Miało być jak u Kinga: mrocznie, momentami zabawnie, klimatycznie i strasznie. Owszem było, ale dopiero na ostatnich stu - stu pięćdziesięciu stronach, a wcześniej tylko wiało nudą. Wynik raczej słaby, szczególnie jak na Króla. Jednak jak już się rozkręciło, ocena znacznie podskoczyła. Sen mieszał się z jawą a dowody z majakami, Było brutalnie, ciekawie, a nawet mroczny klimat został wtedy utrzymany. Gdyby było tak cały czas...
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz